„Austeria”, Julian Stryjkowski
W gęstej od biblijnych cytatów i teologicznych aluzji tkaninie powieści karczma Taga reprezentuje żydowskie dzieje. Jest Arką z „ Księgi Rodzaju ‘’, namiotem zgromadzenia z „ Księgi Wyjścia”, schronieniem na jedną noc oraz domem nauki i modlitwy . Łączy to co w judaizmie solidne i kruche, stałe i prowizoryczne, odwieczne i całkiem nowe . Kiedy świat trzęsie się w posadach w przededniu I Wojny Światowej i gwałtownie obraca w gruzy, kiedy przyszłość rysuje się niepewnie , galicyjska gospoda pomieścić musi , niby naczynie , żydowską tradycję w całej jej ambiwalencji i złożoności: uporczywie długowieczną i jednocześnie bezbronną w czasach zamętu, zaklętą w księgach , utrwaloną i przekazywaną przez pokolenia rabinów, mędrców i pisarzy , coraz bardziej kruchą i nieświadomą rychłego końca, przynajmniej tutaj w sercu środkowej Europy . Końca, który nastąpił ćwierć wieku później, choć bohaterowie powieści nie mogli tego wiedzieć. My wiemy, ale czytając Austerię , nie musimy o tym pamiętać.