Dobrze odebrany przez krytyków Halny autorstwa Igora Jarka, wciąż wywołuje gorące dyskusje wśród czytelników. Liczne wulgaryzmy, język nienawiści, homofobia i tragiczny los bohaterów – oto niektóre z zarzutów stawianych autorowi. Czy Igor Jarek sprostał wyzwaniom i czy warto poświęcać czas na czytanie Halnego? Odpowiedź na te pytania podaje sam autor. W trakcie spotkania w ramach projektu Krakowskie księgarnie na medal Jarek zaznaczył, że nie boi się odtrącenia czytelnika językiem, lecz raczej swoją nieumiejętnością pisania. Podkreślił także, że jego język jest tylko imitacją języka mieszkańców Nowej Huty, którym poświęca zbiór opowiadań. Ten zabieg pomaga uchwycić autentyczną atmosferę dzielnicy. Bo przecież trudno wyobrazić sobie gangstera mówiącego perfekcyjną polszczyzną. Dzięki szczerości i odwadze autora otrzymujemy żywych, złożonych bohaterów. Wierzymy w ich realność. Potrafimy utożsamić się. Bo bądźmy szczerzy, każdy z nas czasem używa mocnych słów, szczególnie gdy życie podrzuca nam kolejne niespodzianki. A co z tym pesymizmem? Nie da się ukryć, Halny to nie bajka o szczęśliwym końcu, a raczej o tragicznym życiu. Jarek podkreśla, że realne życie człowieka składa się z licznych szans, z których możemy skorzystać albo nie. Co ciekawe, o straconej szansie dowiadujemy się na samym końcu. Każdy z bohaterów Halnego mierzy się ze swoim wyzwaniem. Ktoś walczy ze śmiertelną chorobą, a ktoś próbuje zbudować relację z ojcem czy znaleźć swoje miejsce na świecie. Wszystko jak u zwykłych ludzi. W tym tkwi główny fenomen opowiadań: „Chociaż autor imituje język Nowej Huty, ale nie imituje życia”.

Aut. Yelizaveta Voskovniuk