„Bez winy”, Michael Crummey

Michael Crummey słucha opowieści. Opowiadają: jego ojciec, przyjaciele ojca, znajomi, stare książki, na które natknął się w bibliotece. Zbiera te historie, spisuje i opowiada je nam, swoim czytelnikom. My, zakochani w pisarstwie Crummeya, możemy mu zarzucić tylko jedno – że pisze za mało. Kiedy nowa powieść, pięknie przetłumaczona przez Michała Alenowicza z wyjątkową fotografią Magdaleny Alenowicz na okładce, trafia do naszych rąk, czujemy się jak przed wyruszeniem na wymarzoną wyprawę. Bo lektura tych książek jest wielką podróżą na Nową Fundlandię, wyspę na środku Atlantyku, należącą do Kanady. To wyprawa pełna niebezpieczeństw; gwałtownych sztormów, długich mroźnych zim, kiedy trzeba oszczędzać na jedzeniu i opale, spotkań z dzikimi zwierzętami, walk z Indianami. I chociaż jest to świat zupełnie nam obcy, Crummey w tej scenografii umieszcza opowieści o sprawach bardzo nam bliskich: przywiązaniu, wierności swoim zasadom, zagubieniu w uczuciach, stracie, żałobie. I tak opowiada, że chce się co raz więcej tych historii!

Najnowszą powieścią Michaela Crummeya, która ukazała się w Polsce jest „Bez winy”; wcześniej wydawnictwo Wiatr od Morza wydało: „Twarde światło”, „Sweetland”, „Dostatek”, „Rzekę złodziei” i „Pobojowisko”. Wszystkie są warte uwagi!