„Psy ras drobnych”, Olga Hund

 To debiut pisarki ukrywającej się pod pseudonimem Olga Hund, wydany w 2018 r. nakładem wydawnictwa Korporacja Ha!art. Tematem książki są przeżycia narratorki (na ile należy utożsamiać ją z autorką, jest sprawą otwartą) podczas leczenia na oddzialezamkniętym szpitala psychiatrycznego w Kobierzynie pod Krakowem. Tytułowymi „psami” są, w przenośni, pacjentki oddziału kobiecego, których prawa i potrzeby są spychane na dalszy plan podwójnie: jako kobiet i jako osób z chorobą psychiczną; autorka uświadamia nam ten fakt z bolesną szczerością, a jednocześnie z empatią, która jest jednym z walorów tej prozy. Niewielka objętościowo książka ma postać zbioru luźno połączonych impresji, niekiedy o intensywności prozy poetyckiej, a słuch językowy autorki i jej wrażliwość na detale sprawiają, że oprócz satysfakcji poznawczej (w odniesieniu do fragmentu świata, którego niezmitologizowany obraz nieczęsto gości w prozie artystycznej) lektura Psów… dostarcza również niebagatelnych wrażeń estetycznych, z momentami nieoczekiwanego i nieoczywistego humoru włącznie. Po premierze książka nie przeszła niezauważona – została, między innymi, uhonorowana Nagrodą im. W. Gombrowicza, a obecnie w TeatrzeDramatycznym w Warszawie przygotowywany jest spektakl na jej podstawie. Warto jednak, myślę, wrócić do niej właśnie teraz jako do „książki na dziś” i czytać ze świadomością, że wszystkie niedogodności związane z chorowaniem są obecnie dodatkowo zaostrzone przez sytuację epidemiczną.

Autorem recenzji jest Miłosz Biedrzycki.