Kontrowersyjne, szokujące i szczere – tak mogę opisać reportaże Marcina Kąckiego “Oświęcim. Czarna zima”. Autor pokazuje inną stronę ludzkości, którą nie zawsze chcemy poznać. Kącki definiuje Oświęcim jako ośrodek antysemityzmu w Polsce. To przeraża. Trudno uwierzyć, że w mieście zagłady ludzie wciąż nienawidzą Żydów. “Niemcy nie są zagrożeniem, ale Żydzi już raczej tak. To obawa o majątki, a Romowie to strach o miejsca pracy”. Wspomina o pogromie 1981 r. gdy setki ludzi wystąpili przeciwko swych sąsiadów z jednego powodu – bo byli cyganami. Dziwem nie doszło do zabójstwa. “Nienawiść, strach, szaleństwo w oczach, – wspomina jedna z ofiar pogromu. – Znów możny mówić językiem nienawiści… Żydzi poszli do gazu, my na ich miejsce, nas wyrzucili, Polacy na nasze miejsce…”Kącki wyciąga na zewnątrz wszystkie bóle miasta: walka oświęcimian przeciwko Muzeum Auscwitz-Birkenau, zakładu chemicznemu “Synthos”, przeciwko zniesieniu samodzielnych krzyżów na terenie obozu i generalnie przeciwko wszystkiemu co jest związane z Żydami. Opisując mieszkańców miasta jak “ludzie-hieny” i “ludzie szakale”: “Gorączkowo grzebią w szmatach, przebierają ludzkie kości. Szukają skarbu. Tego słynnego złota oświęcimskiego, zrabowanego palonym Żydom”. Główne pytanie “Czy ludzie, którzy tu żyją, pod obozem, są normalni?”, autor pozostawia bez odpowiedzi.

Aut. Yelizaveta Voskovniuk