Książka na dziś, to kolejny tytuł naszego ulubionego wydawnictwa Paśny Buriat, tym razem przenosimy się na Polesie i płyniemy, wędrujemy… Prypecią do Nobla. Reportaż z krainy mokradeł i bursztynu, napisała Hanna Kondratiuk, a my po jego przeczytaniu zatęskniłyśmy za podróżą do krainy spokoju, nieco zapomnianej przez świat – i dobrze – doliny Prypeci, z jej urokliwymi wioskami Poleszuków, lasami, bagnami, dziurawymi drogami. Autorka, sama pochodząca z Podlasia, udała się w podróż od źródeł Prypeci – które nie tak łatwo było odszukać pośród zapomnianych puszczańskich uroczysk – i zawędrowała nad brzegi jeziora Nobel, po drodze zaglądając do klasztorów, cerkwi, wiejskich chat, małomiasteczkowych domków, ogrodów imogródków, bawiąc nad jeziorem Świteź, uczestnicząc w festynach i jarmarkach, rozmawiając ze starszymi kobietami, które przechowują w swoich głowach dawne zaklęcia, ludowe podania i przyśpiewki. Wiele informacji o historii Polesia od czasów starożytnych – zdaje się, że pisał o tym rejonie już sam Herodot – przez wieki średnie i czasy Jagiellonów, aż po nie tak odległą epokę II wojny, komunizmu, I sekretarzy i kołchozów… I czasy najnowsze, w których Polesie się wyludnia, tak jak wszędzie na świecie młodzi uciekają za chlebem do dużych miast i nieczęsto wracają do krainy przodków. Jeśli potrzebujemy zachęty czy przewodnika, by wyruszyć do nieodległegoprzecież Polesia, poznać Szack, Budniki, Tur, Ratnie, Rzeczycę, Kamień Koszyrski, Nujno czy Olble i spotkać się z ich przyjaznymi, gościnnymi mieszkańcami – to Prypecią do Nobla Hanny Kondratiuk spełni tę rolę wyśmienicie.